Trio z The Body Shop

by My strawberry fields

Kosmetyki
The Body Shop budzą 
sporo kontrowersji. Z jednej strony mają zagorzałych fanów,
którzy chwalą sobie działanie ich kosmetyków, a z drugiej dużą liczbę
niezadowolonych konsumentów. To niezadowolenie wynika głównie z rozczarowania
składami produktów (z jakiegoś powodu The Body Shop kojarzy się z marką
ekologiczną, którą nie jest) oraz dosyć wysokimi cenami. Ja nie należę ani do
zagorzałych fanek firmy ani przeciwniczek. W ich ofercie znajduje się kilka
produktów do pielęgnacji ciała, które sobie cenie, ale zazwyczaj zniechęcają
mnie ich ceny i wybieram tańsze odpowiedniki.


 W święta
zostałam obdarowana dwoma produktami z serii Vanilla Bliss, których zapach
skradł moje serce i bez chwili zastanowienia mogę powiedzieć, że moim zdaniem
to najlepszy zapach jaki kiedykolwiek wyszedł z hali produkcyjnej The Body
Shop. Zapach podoba mi się do tego stopnia, że gdy tylko pojawiły się
wyprzedaże dokupiłam sobie drugie masełko na zapas, a przy okazji wpadł mi w
ręce balsam do ust z serii żurawinowej. Wszystkie produkty należą do
świątecznej kolekcji, więc jeżeli jesteście nimi zainteresowane warto się
pospieszyć, bo większość kosmetyków została już wyprzedana.



Zacznijmy
od mojego ulubieńca, czyli masła do ciała. Jeżeli kiedykolwiek miałyście
styczność z The Body Shop to pewnie testowałyście ich masła do ciała. Mają one
najbardziej zbitą konsystencję ze wszystkich, które do tej pory stosowałam i to
jest główny powód, za który je uwielbiam. Masełko z serii Vanilla Bliss jest
przeznaczone do wszystkich rodzajów skóry, więc w teorii powinna zaspokoić
potrzeby nawet bardzo wysuszonych ciał. Konsystencja jest twarda, ale wydobycie
produktu oraz rozsmarowywanie nie sprawiają najmniejszego problemu. Masło tworzy
na skórze lekko tłustą powłoczkę, która dosyć szybko się wchłania i pozostawia
ją aksamitnie delikatną. Masełko świetnie nawilża. Dowodem może być skóra na
moich łokciach, która już po dwóch aplikacja zrobiła się na nowo miękka i
przyjemna w dotyku. W związku ze zbitą konsystencją masełko jest bardzo wydajne
i po miesiącu stosowania (raz dziennie) zużyłam około 25% opakowania.


Prawie
zapomniałabym o opisaniu zapachu. Dla mnie jest to prawdziwa wanilia z
delikatną, ostrą nutką przypraw. Mimo dużej dawki słodkości, zapach nie jest
męczący i po miesiącu codziennego stosowania nadal mi się nie znudził.  Moim zdaniem nie ma produktu do ciała o
zapachu wanilii, który pachniałby lepiej niż masło do ciała z serii Vanilla
Bliss.

Skład:
Aqua, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Butyrospermum Parkii (Shea Butter),
Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Prunus
Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, C12-15 Alkyl Benzoate, Ethylhexyl
Palmitate, Cera Alba/Beeswax, Dimethicone, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil,
Bertholletia Excelsa Seed Oil, Parfum/Fragrance, Phenethyl Alcohol, Caprylyl
Glycol, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Tocopherol, Limonene, Sodium Hydroxide,
Vanilla Planifolia Fruit Extract, Citric Acid, Caramel, CI 15985/Yellow 6, CI
19140/Yellow 5


Na drugi
ogień pójdzie peelingujący żel z tej samej kolekcji. Jak wysyłałam list do
Świętego Mikołaja z prośbą o ten produkt miałam jakieś klapki na oczach i
wydawało mi się, że jest to peeling, a nie peelingujący żel, za którymi nie
przepadam. No cóż za gapowe się płaci :/. Żel został zapakowany w dużą tubkę
z  średnio miękkiego plastiku, w której
mieści się 200ml produktu. Wyciskanie nie stanowi najmniejszego problemu i
sądzę, że można go będzie wydobyć do ostatniej kropli bez potrzeby rozcinania
opakowania.  Żeli pieni się średnio, ale
dosyć standardowo dla tego typu produktów. Drobinki, które pływają w żelu są w
kilku różnych rozmiarach, niestety są mało skuteczne w zdzieraniu martwego
naskórka. Działanie peelingu jest tak delikatne, że nawet codzienne stosowanie
nie uratuje nas przed koniecznością użycia porządnego ścieraka przynajmniej raz
w tygodniu. Zapach jest odrobinę inny niż w przypadku masła do ciała, ale nad
bardzo mi odpowiada. Wydajność oceniła bym na 4+.


Skład:
Aqua, Sodium Laureath Sulfate, Glycerin, Cocamidopropyl Betalne, Arcylates
Copolymer, Juglans Regia Shell Powder/ Juglans Regla (Walnut) Shell Powder,
Parfum/Fragrance, Benzyl Alcohol, Phenoxyethanol, Sodium Chloride,
Mal/Honey/Miel, Actinidia Chinensis Seed/Actinidla Chinensis (Kiwi) Seed,
Sodium Hydroxide, Vanilla Planifolia Seed, Butyl Methoxydibenzoylmethane,
Disodium EDTA, Limonene, Denatonium Benzoate, Vanilla Planifolla Fruit Extract,
CI 15985/Yellow 6, CI 19140/Yellow 5


Na deser
zostawiłam balsam do ust z serii Cranberry Joy. Balsam został opakowany w
maleńkie opakowanie w kształcie kulki, które wygląda bardzo ładnie i zachęca do
używania, ale niestety nie nadaje się do przechowywania w kieszeni spodni.  Balsam do ust owocowy, lekko kwaskowaty
zapach, który jest w trakcie aplikacji bardzo intensywny, ale na ustach ledwo
go wyczuwamy. Kolor balsamu w opakowaniu jest mocno czerwony, ale na ustach
pojawia się tylko delikatny kolor, który na mocno napigmentowanych ustach może
być mało widoczny. W balsamie zostały zatopione maleńkie złote drobinki, które
praktycznie nie pojawiają się na ustach.
Nawilżanie
balsamu jest średnie. Nie jest to produkt, który uratuje bardzo spierzchnięte
usta, ale na pewno zapewni wystarczającą ochronę, gdy będziemy go często
aplikować i nie dopuścimy do mocnego wysuszenia skóry warg. Balsam na ustach
tworzy bardzo delikatną, nieklejącą warstewkę, która miło otula skórę i
przynosi ulgę. Lip balm wytrzymuje na ustach przez około 2 godziny w zależności
od natężenia jedzenie/picia i mówienia. Jeżeli nie lubicie nosić szminek, a
macie ochotę na odrobinę koloru na ustach to sądzę, że ten produkt się u Was
sprawdzi. W okresie zimowym to moja alternatywa dla wysuszających szminek i
klejących się błyszczyków.


Skład: Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Cera
Alba/BeewaxCocos
 Nucifera (Coconut) Oil, Carthamus Tinctourius (Safflower) Seed
Oil, Aroma, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Butyrospermum Parkii (Shea
Butter), Tocopheryl Acetate, Calcium Sodium Boroslicate, Vaccinium Macrocarpon
(Cranberry) Fruit Extract, Barium Sulfate, Ammonium Glycyrrhizate, barwniki

Zaciekawił
Was któryś z produktów? Masło to mój ulubieniec, więc go z całego serca Wam
polecam.

PS. Trwa teraz promocja na masełka do ciała. Wszystkie wersje zapachowe
są w cenie 45zł. Promocja ma trwać do wyczerpania zapasów. 

You may also like

31 komentarzy

elaree 3 lutego, 2013 - 11:04 am

nie mam nic z tego sklepu, ostatnio odkryłam go w Galerii Kazimierz…no ale 45 zł w promocji za masło do ciała…to zdecydowanie nie ma moją kieszeń :/

Reply
My strawberry fields 4 lutego, 2013 - 12:41 pm

Niestety cena jest dosyć wysoka i zazwyczaj też rezygnuję z zakupu, ale te są bardzo wydajne i starczają mi na 2-3 razy dłużej niż masła innych marek.

Reply
Kamyczek 3 lutego, 2013 - 11:16 am

mnie wszystko zaciekawiło:)

Reply
Marilyn 3 lutego, 2013 - 11:35 am

a wzięłam się ostatnio za testowanie ich produktów 😉 Póki co wykończyłam tylko żel pod prysznic i skrobnęłam o nim wczoraj na blogu. Mam jeszcze masełko czekoladowe, ale do ust 😉

Reply
My strawberry fields 4 lutego, 2013 - 12:42 pm

Masła do ust ze stałej kolekcji kompletnie nie przypadły mi do gustu. Miałam wrażenie, że nic nie robią, a kosztują dużo.

Reply
Hexxana 3 lutego, 2013 - 11:44 am

Mój stosunek do TBS jest dość chłodny 😉 ale to wynika z tego, że pielęgnacji jak na lekarstwo i w zasadzie stawiam na zapachy. Bardzo lubię ubiegłoroczną edycję na święta, niestety to LR więc zostało mi to, co w zapasach i koniec.

Największą miłością darzę perfumy w wersji klasycznej czyli White Musk, to jest piżmo doskonałe na ogólnie dostępnej półce.
Poza tym lubię wracać do serii Brazil Nut, Moringa a moim odkryciem jest seria Banana w postaci szampon + odżywka.
Także mało tego…. ale ogromnie podoba mi się, że w UK maja cały czas ciekawe promocje/oferty i w taki sposób za niewielkie kwoty można kupić większość produktów, które lubię.
Polskie ceny mnie przytłaczają, ale to zupełnie inny problem.

Zapach Vanilla Bliss brzmi przekonująco 🙂

Reply
My strawberry fields 4 lutego, 2013 - 12:45 pm

Polskie ceny są niestety z sufitu i dlatego niezwykle rzadko robię w The Body Shop zakupy. Niestety daleko nam do promocji, które można dorwać w Anglii lub USA :/
Brazil Nut też bardzo dobrze wspominam!
Na szampon i odżywkę do włosów z serii bananowej mam ochotę już od kilku lat, ale jakoś nie mogę nigdy jej kupić 😉 Jeżeli trafi się jakaś promocja to muszę je dorwać 🙂

Reply
JuicyBeige 3 lutego, 2013 - 11:45 am

Masło żurawinowe do ust miałam,ale mi jakoś niestety nie podpasowało:( nie nawilżało i nie regenerowało moich ust

Reply
My strawberry fields 4 lutego, 2013 - 12:46 pm

Nawilżanie nie jest fenomenalne, ale w codziennej pielęgnacji ust sprawdza się u mnie dobrze 🙂

Reply
kobiecewariacje 3 lutego, 2013 - 11:54 am

Mam sporo kosmetyków z The Body shop ale najbardziej lubię ich żele pod prysznic i masła 🙂 Natomiast największym jak dla mnie bublem do ust są ich masełka do ust ….

http://kobiece-wariacje.blogspot.com/

Reply
My strawberry fields 4 lutego, 2013 - 12:47 pm

Zgadzam się w 100%. Masła do ust ze stałej kolekcji są fatalne. Dla moich ust nie robią nic. Za to masła do ciała to zupełnie inna historia 🙂

Reply
Dorota R 3 lutego, 2013 - 12:47 pm

maselko do ust wydaje sie byc ciekawe, szkoda ze ta promocja nie byla poltorej tygodnia wczesniej to bym z niej skorzystala:(

Reply
procentova 3 lutego, 2013 - 12:57 pm

Mam żel pod prysznic z serii waniliowej 😉
Jest bardzo fajny 🙂

Reply
lacquer-maniacs 3 lutego, 2013 - 1:03 pm

Zaskoczyłaś mnie opisem masełka, zapoluję na nie jeśli będzie w promocji 🙂

Reply
My strawberry fields 4 lutego, 2013 - 12:48 pm

Mam nadzieję, że uda Ci się jeszcze je kupić! 🙂

Reply
Gosia (beautyfascination) 3 lutego, 2013 - 1:38 pm

Ja lubie w zasadzie tylko maselka do ciala, z limitowanych edycji swiatecznych.
Pielegnacja nie powala, srednie kosmetyki ktore 'udaja' naturalne

Reply
My strawberry fields 4 lutego, 2013 - 12:49 pm

Świąteczne zapachy są najlepsze, ale ja jeszcze bardzo lubię serie grejpfrutową 🙂

Reply
Tęczowa Banieczka 3 lutego, 2013 - 3:41 pm

Na wszystkie kosmetyki o zapachu waniliowym jestem bardzo łasa, więc podrępczę do TBS, może jeszcze coś upoluję 🙂
A do moich ulubieńców należy rozświetlający bronzer z jesiennej kolekcji z 2010 r. (tłoczony w liście). Pięknie wygląda i w opakowaniu i na policzkach 🙂

Reply
My strawberry fields 4 lutego, 2013 - 12:50 pm

Nigdy nie miałam kolorówki z The Body Shop, ale mają w swojej ofercie kilka interesujących produktów. Może upoluję rozświetlacz w płynie na wiosnę 🙂

Reply
sauria80world 3 lutego, 2013 - 5:15 pm

mnie w ogóle TBS nie rusza… masła nawet w promo są drogie, wolę nasze polskie z flosleku :O

Reply
My strawberry fields 4 lutego, 2013 - 12:51 pm

Mam ochotę wypróbować masło z Flosleku, o którym ostatnio pisałaś. Czytałam o nim same pozytywne opinie 🙂

Reply
Oliwia 3 lutego, 2013 - 7:34 pm

No i znów stwierdzam że muszę to mieć. The body shop coraz milej mnie zaskakuje 🙂

Reply
Anne Mademoiselle 3 lutego, 2013 - 7:46 pm

Ja z TBS miałam 2 lata temu mleczko do ciała kokosowe w sprayu i to był jedyny kosmetyk TBS, z którego byłam naprawdę zadowolona w 100%.

Reply
My strawberry fields 4 lutego, 2013 - 12:52 pm

Nie wiedziałam, że mają mleczko w sprayu. Zapachy kokosowe też bardzo lubię, więc będę musiała się im koniecznie przyjrzeć.

Reply
BogusiaM 3 lutego, 2013 - 9:55 pm

kusząca ta promocja na masła, może i ja się załapię

Reply
Marti 4 lutego, 2013 - 6:10 pm

ale fajny ten balsam do ust 🙂 samo TBS jako tako mnie nie kusi.. mam tylko masełko do ciała w szufladce dostane od kolezanki na urodziny 🙂

Reply
Wera 4 lutego, 2013 - 7:32 pm

mm..zapach mnie ogromnie ciekawi

Reply
nika88 11 lutego, 2013 - 5:06 pm

Miałam kilka różnych masełek TBS, są świetne, ale seria Vanilla Bliss jest mi jeszcze obca 🙂

Reply
Blonde~bangs 16 listopada, 2013 - 1:11 am

Ja jutro wybieram się do TBS i skuszę się na promocje 3 za 2. Wezmę 3 małe wersje maseł. I jeśli mi podpasują to będę polowała na wersję pełnowymiarowe :).

Reply
mentoska 16 listopada, 2013 - 7:42 pm

Uwielbiam zapach wanilii, więc masełko mogłoby zagościć u mnie w łazience 🙂

Reply
zapachnidło 21 stycznia, 2014 - 11:59 am

ich kosmetyki są w naprawdę ślicznych opakowaniach i to tak kusi 🙂 masełko i peelingujący żel bym przygarnęła z chęcią… 🙂 uwielbiam zapach wanilii!

Reply

Leave a Comment