Wyjazdowa kosmetyczka

by My strawberry fields

Wczoraj
późnym wieczorem wróciłam z Zakopanego, gdzie przez ostatni tydzień szalałam na
snowboardzie. Postanowiłam wykorzystać fakt, iż moja kosmetyczka nie jest
jeszcze w pełni rozpakowana i pokazać Wam kosmetyki kolorowe, które ze sobą
zabrałam oraz napisać, co tak naprawdę w czasie wyjazdu używałam.
Wyjazd
miał być w pełni sportowy, a ja w czasie jazdy na snowboardzie lub pływania w
parku wodnym nie mam zwyczaju nosić ani odrobiny makijażu, dlatego starałam się
ograniczyć do minimum.


Zacznijmy
od twarzy. Jako bazę zabrałam ze sobą podkład Givenchy Eclat Matissime, o
którym wspominałam Wam w ostatnim poście o ulubieńcach. Na to korektor pod oczy
z Garniera, który u mnie zawsze świetnie się spisuje, a dodatkowo ma poręczne
opakowanie oraz puder MACa Mineralize Skinfinish z mini pędzlem. Co z tego
zestawienia używałam? No cóż… NIC. Pierwszego dnia użyłam podkładu, ale później
się lekko opaliłam i podkład okazał się zbyt jasny, a na resztę nie było czasu
lub ochoty 🙂


Zestaw do
oczu też został wybrany dosyć minimalistycznie (oczywiście pomijając liner,
który od początku był dosyć nierozsądnym pomysłem). Rolę jedynego cienia miał
sprawować cień w kremie marki Essence z limitowanej kolekcji A new League. Na
to kreska wykonana żelowym eyelinerem MACa Blacktrack Fluidline a na
wykończenie cielista kredka na linie wodną z MaxFactor oraz tej samej marki
tusz 2000 Calorie. W celu ujarzmienia brwi zabrałam ze sobą mój ulubiony żel do
brwi MACa w kolorze Clear (mój niestety od częstego stosowania zmętniał :/). W
tym zestawieniu znalazły się dwa „sensowne” wybory, czyli maskara i żel do
brwi, reszta wróciła w stanie nienaruszonym 😛


Na deser
mamy najmniejszą grupę kosmetyków, czyli produkty do ust. Zabrałam ze sobą mój
ulubiony ostatnimi czasami błyszczyk Caresse z L’Oreal w kolorze Romy oraz
barwiący na czerwono balsam do ust z The Body Shop o nazwie Cranberry Joy.
Zestaw mały, ale najbardziej przydatny. Na stoku oczywiście używałam zwykłego
balsamu nawilżającego, ale w czasie wyjść kolacyjnych na moich ustach lądował
jeden z wyżej wymienionych produktów.


Niestety
po raz kolejny zabrałam ze sobą za dużo kosmetyków, ale cóż na to poradzić.
Kobieta musi być przygotowana na każdą okazję, w końcu nigdy nie wiadomo kiedy
zostaniemy zaproszone na prestiżową galę… 😉

You may also like

24 komentarze

.biemi 11 marca, 2013 - 7:58 pm

dokładnie – nigdy nie wiadomo co wypadnie 😉 lepiej wziąć za dużo niż później marudzić że się czegoś zapomniało – zwłaszcza jak się nie ma bardzo dużych ograniczeń z miejscem do pakowania – ale fakt na takich wyjazdach najlepiej jest się chodzić prawie na 'golasa' na twarzy 🙂

Reply
lacquer-maniacs 11 marca, 2013 - 8:05 pm

Dzielnie wzięłaś tylko najpotrzebniejsze rzeczy! Ja niestety zawsze mam problem z ograniczeniem się z lakierami i pomadkami:D

Reply
My strawberry fields 12 marca, 2013 - 10:16 am

Mi się nigdy nie chce malować paznokci na wyjazdach, więc z tym nie było problemu 😉

Reply
anitk4 11 marca, 2013 - 8:07 pm

lubię te cienie w kremie z essence 🙂

Reply
nika88 11 marca, 2013 - 8:09 pm

ja wychodzę z założenia że lepiej mieć więcej niż mniej i lepiej być faktycznie przygotowaną na każdą okazję 🙂

Reply
camm 11 marca, 2013 - 8:26 pm

zawsze pakując się na wyjazd jestem zapakowana na każdą okazje :))

Reply
Obsession 11 marca, 2013 - 8:41 pm

ja zazwyczaj nabiorę cały majdan a później używam krem i antyperspirant XD
szusowania zazdroszczę

Reply
Karotka 11 marca, 2013 - 10:52 pm

Faktycznie zestaw minimalistyczny, a i tak kurczę ile leżało nieużytkowane 😀 Ja to zawsze nabiorę pełne torby tego 😛

Reply
Marti 11 marca, 2013 - 11:25 pm

a bo to tak już jest.. lepiej wziąć za dużo niż za mało 😛

Reply
isabeel117 12 marca, 2013 - 12:20 am

ja to rozumiem, ale zawsze wolę zabrać więcej kosmetyków czy ubrań, niż stresować się, że czegoś mi zabraknie

Reply
My strawberry fields 12 marca, 2013 - 10:15 am

Na szczęście tym razem niczego nie zabrakło 😀

Reply
Spinka 12 marca, 2013 - 5:29 am

Zawsze lepiej wziąć więcej niż mniej 🙂 Założę się, że jakbyś zostawiła przykładowo podkład to byłby Ci potrzebny 😛

Reply
Beauty_Station 12 marca, 2013 - 8:03 am

Zawsze powtarzam, że lepiej wziąć za dużo niż za mało niż potem żałować, że źle się wygląda 😉 Taka już chyba nasza kobieca natura, że zabieramy ze sobą wszystko i na każdą okazję. Ja też za każdym razem obiecuję, że spakuję niezbędne minimum, a potem jest jak jest 😛 Pokaż zdjęcia z wyjazdu :))))

Reply
My strawberry fields 12 marca, 2013 - 10:12 am

Jak dostanę zdjęcia to na pewno coś wrzucę na facebooka 🙂

Reply
Karo 12 marca, 2013 - 8:07 am

też zawsze zabieram za dużo.. 😛 na wyjazdach (nawet tych niesportowych) nie chce mi się jakoś malować, bo i tak mało kto mnie tak zna 😛

Reply
My strawberry fields 12 marca, 2013 - 10:13 am

Zawsze jestem przekonana, że będę miała dużo czasu to przynajmniej coś podstawowego zmaluje, a potem kompletnie mi się odechciewa 🙂

Reply
Bisia 12 marca, 2013 - 8:29 am

Kobiety tak mają, że od przybytku głowa nie boli. Właśnie kupiłam na promocji w Hebe ten błyszczyk z Loreala i już się w nim zakochałam. Pozdrawiam

Reply
My strawberry fields 12 marca, 2013 - 10:14 am

Cieszę się, że u Ciebie też się sprawdził. Moim zdaniem jest świetny! 🙂

Reply
Unknown 12 marca, 2013 - 8:45 am

Nigdy nie mam problemu ze skompletowaniem wyjazdowej kosmetyczki.
Biorę tylko absolutne minimum 🙂

Reply
My strawberry fields 12 marca, 2013 - 10:14 am

Zazdroszczę 🙂

Reply
krzykla 12 marca, 2013 - 11:00 am

A co jest w tym pudełeczku z koralowcem?

Reply
My strawberry fields 12 marca, 2013 - 12:06 pm

Kiedyś był w nim bronzer z limitowanej kolekcji, a teraz jest mineralize skinfinish 🙂

Reply
Tęczowa Banieczka 12 marca, 2013 - 6:20 pm

Bardzo fajny zestaw. Ja też zawsze nabiorę całą kosmetyczkę mazideł a ostatecznie korzystam raptem z kilku, ale trzeba być przygotowaną na każdą ewentaulną, specjalną okazję 😀

Reply
Enka 12 marca, 2013 - 9:40 pm

Też zawszę nabiorę masę niepotrzebnych kosmetyków, a później tylko mi to zagraca przez cały urlop 😉

Reply

Leave a Comment