Od bardzo dawna w mojej torebce
mieszkała mała tubeczka kremu Hud Salva marki Hudosil. Stosowałam
go jako krem do rąk i w tej roli spisał się dobrze. Krem miał bardzo gęstą
konsystencję, całkiem ładnie nawilżał
skórę, ale był trochę tępy w czasie rozsmarowywania. Polecany jest do skóry
atopowej i dotkniętej łuszczycą i może na takiej sprawdziłby się lepiej. Nie
wrócę do tego produktu.
Pianka do kąpieli z Balea zrobiła
wielką furorę na blogach. Oczywiście ja też nie mogłam się oprzeć słodkiemu,
kolorowemu opakowaniu i konsystencji a la bita śmietana. Do konsystencji i
właściwości myjących nie mam zarzutów, ale zapach był dla mnie strasznie
chemiczny i chyba wolałabym wersję bezzapachową :) Do pianki nie wrócę, bo była
edycją limitowaną.
Na widok tej odżywki musicie już
dostawać mdłości ;) To już kolejne opakowanie mojej ulubionej odżywki bez
spłukiwania ułatwiającej rozczesywanie włosów od Garniera. Nadal ją
uwielbiam i prawdopodobnie do niej wrócę, ale w tej chwili moje włosy nie
potrzebują takiego wspomagacza ;)
Balsam do ciała Balea Brazil
Mango pokazywałam Wam całkiem niedawno w tym poście. Tubkę z przyjemnością
zużyłam, ale dla mnie zapach był na tyle nachalny, że już nie mam ochoty na
więcej. Wadą produktu jest także słabe nawilżanie, dlatego dziewczyny, które
mają bardzo suchą skórę powinny o nim zapomnieć.
Serum zmniejszające pory ze Skin Food męczyłam
niezwykle długo. Niestety u mnie się nie sprawdziło i nie miało żadnego wpływu
na widoczność moich porów. Zużyłam jako bazę pod makijaż i w tej roli spisywało
się całkiem dobrze. Lekko matowało skórę i sprawiało, że była bardzo miła w
dotyku. Dla mnie to jednak za mało i na pewno nie wrócę do tego produktu.
Po pół roku udało mi się zużyć
buteleczkę mojego ukochanego kremu do mycia twarzy z Liz Earle Hot Cloth
Cleanse & Polish. Cały czas nie doczekał się recenzji na blogu, ale
obiecuję jeszcze w tym miesiącu to nadrobić :) Krem lubię tak mocno, że po
zużyciu pierwszego opakowania od razu otworzyłam kolejne.
O serum dla skóry młodej z
różanecznikiem od Alverde mogłyście przeczytać już na moim blogu tutaj. W
przypadku młodej skóry moim zdaniem jest świetnym uzupełnieniem codziennej
pielęgnacji skóry. Delikatna konsystencja szybko się wchłania pozostawiając
nawilżoną, napiętą skórę gotową do przyjęcia kremu. Cudów nie robi, więc na
wymagającej cerze może się nie sprawdzić. To już drugie opakowanie serum i na
razie mam ochotę wypróbować coś nowego :)
O klasycznej pomadce od Bebe
Young pisałam już niejednokrotnie. Uwielbiam jej zapach, konsystencje i
właściwości nawilżające. Stosuję ją już od kilku dobrych lat i cały czas mi się
nie nudzi :)
Na deser trochę kolorówki :)
Zużyłam (w większości, bo potem spadł i rozbił się w drobny mak) bronzer z
limitowanej kolekcji Essence A New League. Stosowałam go zimą, gdy większość
bronzerów była dla mnie za ciemna. Ładnie komponował się z kolorem mojej skóry
(mimo dosyć pomarańczowych tonów) i świetnie ją ożywiał. Mam jeszcze jedno
opakowanie, do którego wrócę jesienią.
Liner z Bourjois niestety
kupiłam już zużyty:/ W sklepie musiał leżeć w okolicy lampki, która skutecznie
go wysuszyła i praktycznie od chwili otwarcia do niczego się nie nadawał.
Tusz MaxFactor 2000 Callories
ma wiele fanek, ale ja raczej nie dołączę do ich grona. Na moim rzęsach
sprawdził się całkiem dobrze, ale niestety szybko zaczął się osypywać. Znam
lepsze i do niego nie wrócę.
I to już koniec. Jak poszło Wam w
tym miesiącu?
to fakt balea ma bardzo nachalne te zapachy, niby ładne jak się powacha ale jak już się używa to razi ta chemicznoscią i intensywnością
OdpowiedzUsuńa serum z alverde ciekawy kosmetyk :)
Niestety dużo lepiej wypadają przy jednorazowym niuchnięciu w sklepie niż po kilku tygodniach używania. W przypadku żeli pod prysznic nie jest to wielki problem, bo zazwyczaj zapach szybko się ulatania, ale przy balsamach bywa różnie ;)
UsuńSerum z Alverde warto wypróbować :)
Balea Brazil Mango - dobrze wiedzieć, że nie dla suchotników raczej :) Też nie jestem fanką MF - ładny zestaw:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Z Balei jeszcze nie udało mi się trafić na balsam, który byłby odpowiedni dla bardzo suchej skóry :/
UsuńJa początkowo byłam bardzo zadowolona z MF.
OdpowiedzUsuńZ czasem jednak zmieniłam opinię - niesamowicie sklejał rzęsy i robił grudki ;/
Miałam dokładnie tak jak Ty. Pierwsze 3-4 tygodnie były obiecujące, a potem klapa ;)
UsuńJa z kolei należę do oddanych fanek 2000 calorie. Zużyłam właśnie jedno opakowanie i już zabieram się za następne :)
OdpowiedzUsuńKrem z Liz Earle też lubię, choć dawno go nie używałam. Kiedyś z chęcią sięgnę po niego ponownie :)
Może mi się trafiło gorsze opakowanie MF. Kupiłam je na promocji w Superpharmie za 10zł, więc mogło być wybrakowane ;)
UsuńLiz Earle uwielbiam do tego stopnia, że mam w tej chwili w zapasie dwa opakowania kremu :)
wow, zużyłaś bronzer! dla mnie to mission impossible :)
OdpowiedzUsuńAle to trochę jego zasługa ;) Mocno się pyli, więc jest niewydajny :)
Usuńszkoda,ze serum do porów się nie sprawdziło :( sama szukam czegos skutecznego
OdpowiedzUsuńJuż powoli pogodziłam się z myślą, że na moje pory już nic nie pomoże ;) Jedyne co mogę polecić to regularne maski z alg i glinek. Jako jedyne radzą sobie z obkurczaniem porów :)
Usuńkurcze,kiedys oglądałam taki filmik na yt z dziewczyną,która tez miała ten problem i testowała dużo kosmetków i jakiś jej ostatecznie pomógł.. teraz nie mogę tego znaleźć,a wtedy powstrzymało mnie to,że w I fazie stosowania ma się wysyp niedoskonalosci na twarzy :( jak znajdę to dam znać!:)
UsuńJak znajdziesz to koniecznie mi podeślij!:) Chociaż przyznam, że wysyp niedoskonałości mocno zniechęca :/
UsuńZużywanie kolorówki chyba cieszy najbardziej :) ja też uwielbiam pomadki bebe :) Zainteresował mnie ten krem do mycia twarzy, czekam na recenzję :)
OdpowiedzUsuńKolorówka to wyzwanie :) W przyszłym miesiącu jak dobrze pójdzie będę miałam czym się w tej dziedzinie pochwalić ;) Postaram się zamieścić recenzje kremu jak najszybciej :)
UsuńCo do zapachów kosmetyków z balea to różnie to bywa. Ale serum n alverde mnie zaciekawiło, ide czytac recenzję ;)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Na młodych cerach powinno sprawdzić się bardzo dobrze :)
UsuńSzacun za zużycie bronzera. Ja nigdy nie zużyję, chyba że mi się rozbije i wyrzucę :D
OdpowiedzUsuńTo jest jakieś rozwiązanie ;) Bronzer był mało wydajny, więc poszło wyjątkowo łatwo :D
UsuńMam mini-tubkę tego kremu do mycia twarzy Liz Earle, ale jeszcze nie miałam okazji jej użyć. Chyba dziś to w końcu zrobię, bo ten opis mnie zaintrygował :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że polubisz go równie mocno jak ja :)
UsuńJa piankę z Balea uwielbiam, właśnie skończyło mi się pierwsze opakowanie i w ruch poszło następne :) Teraz mają wejść do sprzedaży żele w piance pod prysznic Balea o zapachu owoców egzotycznych ;)
OdpowiedzUsuńMam także ten balsam z mango ale jeszcze go nie używałam, czeka na lato ;)
Owoce egzotyczne powiadasz? Chyba muszę się odezwać do mojego dealera :D
UsuńMaść Hud Salva stosuję na skórki wokół paznokcia i działa cuda ;) Zagościła już na stałe w mojej kosmetyczce.
OdpowiedzUsuńpianka Balea jest cudem
OdpowiedzUsuńSporo tego, ja chciałabym wypróbować tą piankę z Balea
OdpowiedzUsuńbogato, chyba nic z tych kosmetyków nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńz powyższych znam jedynie truskawę, która mi akurat mocno chemią nie jedzie ;D oraz kalorie dwa tysiące, który kiedyś pasował mi bardzo a aktualnie kręcę nosem
OdpowiedzUsuńJa z zapachami zawsze mam pod górkę ;) MF bardzo szybko się wysusza :/
Usuńzawsze wrażenie robią zużycia z kolorówki :)
OdpowiedzUsuńserum z Alverde chętnie bym zobaczyła u siebie :)
OdpowiedzUsuńa balsam z Balei mam od kilku dni i uwielbiam zapach, dla mnie jest świetny :) i może nie nawilża jakoś spektakularnie, ale jak dla mnie wystarczająco :)
Na normalnych skórach sprawdza się dobrze :) Mi zapach na początku bardzo się podobał, ale im dłużej go stosowałam tym bardziej miałam go dosyć ;)
Usuńu mnie na szczęście jest odwrotnie - codziennie chcę więcej ;)
UsuńMnie się kiedyś zdarzyło kupić cienie, które były maksymalnie wysuszone przez lampki i zupełnie nie nadawały się do użytku:(
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że był też taki problem z lakierami Essie. W niektórych drogeriach skierowane były na nie lampki i przez to psuła się ich jakość.
UsuńŚwietne denko gratuluje:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie będę musiała wypróbować serum Alverde ;) Spore denko ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
Jak to jest małe zużycie to ja jestem Królowa angielska :) Fajne i naprawdę pokaźne denko :) Pomadka Bebe jest wspaniała, Nivea się do niej nie umywa.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Pomadek Nivei nie lubię, ale po masełka sięgam z przyjemnością :)
UsuńAle mi narobiłaś ochoty na ta truskawkową pianke do kapieli ;D
OdpowiedzUsuńHihi :) Szkoda, że jest już wycofana :(
UsuńMam nadzieje, że jeszcze kiedyś wypuszczą taką serie ;D zawsze najlepsze kosmetyki wycofują ;c
UsuńSuper, że udało Ci się zużyć bronzer!
OdpowiedzUsuńJa tą piankę z Balea lubię, mimo wszystko, ale jestem w szoku, jak jest wydajna! Używam jej codziennie od 1,5 miesiąca, nie oszczędzam jej i dalej jest:)
Była bardzo wydajna, też mnie to bardzo pozytywnie zaskoczyło :) Miałam ją dłużej niż niektóre standardowe żele :)
Usuńej, nie gadaj Aniu, świetnie Ci poszło :)
OdpowiedzUsuńmuszę wreszcie coś wypróbować z tych niemieckich dobroci.. choć może nie piankę jednak ;)
Wiele dziewczyn polubiło jej zapach, więc nie sugeruj się moją opinią ;)
UsuńA propos balsamu wypuszczonego na rynek przez Baleę, znam problem nachalnego zapachu. Od kilku miesięcy usiłuję zużyć czekoladowe masło Farmony. Nie lubię marnotrawstwa, dlatego nie wyrzucę tego kosmetyku, ale jego woń czasami doprowadza mnie do mdłości.
OdpowiedzUsuńBędę pamiętać, żeby się nie zbliżać do czekolady od Farmony;). Miałam ostatnio okres, w którym wybierałam kosmetyki głównie po "fajnym" zapachu i przez to przejadły mi się intensywne aromaty. Teraz mam ochotę na kosmetyki, które mają delikatne, niezwracające na siebie zapachy :)
UsuńPomadka bebe jest świetna :)
OdpowiedzUsuńPuder z Essence mam i podziwiam Cię, że zużyłaś większość, bo jest cholernie wydajny :))
OdpowiedzUsuńU mnie poszło szybko, ale przyznaję, że część skończyła na podłodze ;)
UsuńNie używałam nic z twojego denka
OdpowiedzUsuńSerum zmniejszające pory bardzo mnie zaintrygowało,mam z tym problem nieziemski.jeżeli Tobie nie pomogło to mi z pewnością tez nie pomoże,gdzieś czytałam, że rozszerzonych porów pozbyć się nie da,mozna je jedynie zmniejszyć.Szkoda :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z porami walka jest bardzo ciężka. Z mojej strony mogę polecić Ci maski z alg i glinek, potrafią na jakiś czas bardzo ładnie zwęzić pory :)
UsuńBrawo za wykończenie pomadki! Ja żadnej z moich nie mogę wykończyć do końca, pewnie dlatego, że tyle ich mam!;) 2000 Calories uwielbiam, szkoda, że Tobie nie przypadł do gustu.
OdpowiedzUsuń2000 Calories na początku był bardzo fajny, niestety szybko wysechł i zaczął się obsypywać :/
Usuń11 produktów to i tak sporo:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten cleanser od Liz Earle, ale przydałby mi się jakiś tańszy zamiennik ;)
OdpowiedzUsuńPodobną Boots ma tańszą wersję, która spisuje się całkiem nieźle. Niestety nie miałam okazji jej testować, więc nie mogę zrobić porównania :(
Usuńczekam na recenzję Liz Earle:]
OdpowiedzUsuńtroche tego Ci sie zdenkowalo, ja juz swoje obcykalam :) nie kupilam zadengo balsamu balea, musze koniecznie kupic:)
OdpowiedzUsuńo kurczę, trochę rzeczy zużyłaś w tym miesiącu :D jestem ciekawa tego kremu do mycia twarzy Liz Earle ;)
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś tego Hot Cloth Cleanser od liz Earle i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńDla mnie maskara z MF jest jedną z najlepszych i choć czasami ją "zdradzam" z innymi to i tak zawsze do niej wracam z podkulonym ogonem.
OdpowiedzUsuńNa słynną Liz na razie mogę sobie tylko popatrzeć. Obiecałam sobie jednak że jak już w końcu zużyję wszystkie swoje żele/pianki itp. do twarzy to Liz będzie numerem jeden na mojej liście zakupowej:)