Chyba w każdej kosmetyczce znajdą
się produkty, które wydaje się, że nie mają dna. Mimo systematycznego używania,
ubytek jest minimalny i dzielnie służą nam przez długie miesiące. Zazwyczaj
tyczy się to kosmetyków kolorowych, czyli wszelkich róży, cieni lub
błyszczyków. Ja trafiłam na taki produkt w kategorii, która zazwyczaj ma
przeciętną wydajności, czyli wśród kremów pod oczy.
Creamy Eye Treatment with avocado
to jeden z flagowych produktów marki Kiehl’s, który od dawna miałam ochotę wypróbować.
Okazja nadarzyła się w czasie wyjazdu zagranicznego, gdzie za 25,50 €
miniaturowy słoiczek o pojemności 14 gramów trafił w moje ręce. Słynny krem znajduje
się w malutkim, białym słoiczku, który jest niezwykle wygodny w użytkowaniu,
chociaż część osób może zarzucić mu brak higieniczności.
Creamy Eye Treatment ma postać bardzo treściwego, gęstego kremu o pistacjowym zabarwieniu i bardzo delikatnym zapachu. Jest to najbardziej esencjonalny krem pod oczy jaki miałam okazję do tej pory używać. Mimo swojej gęstej konsystencji na suchej skórze rozsmarowuje się bez najmniejszych problemów i dosyć szybko się w nią wchłania pozostawiając delikatna, ochronną warstewkę. Przed aplikacją kremu należy się upewnić, że wcześniej zastosowane serum lub tonik dobrze się wchłonęły, w przeciwnym razie może się mazać i będziemy mieć problem z wklepaniem kremu we wrażliwą skórę wokół oczu.
W przeciwieństwie do wielu kremów
na rynku, Kiehl’s nie obiecuje nam wiele, bo jedynie lub aż nawilżenie. Z tego
zadania wywiązuje się wyśmienicie! Ze względu na treściwą konsystencję krem
stosuję tylko wieczorem i każdego ranka budzę się z idealnie nawilżoną skórą
pod oczami. Odpowiedni poziom nawilżenia przynosi niezwykle satysfakcjonujące
skutki uboczne. Okolica oczu zyskuje ładniejszy odcień, a także cienie pod oczami
i drobne zmarszczki mimiczne stają się mniej widoczne. Nie mam też problemów z
przesuszeniami przy łuku brwiowym, z którymi część kremów kompletnie sobie nie
radzi. Creamy Eye Treatment nie spowodował u mnie najmniejszych podrażnień, łzawienia
lub uczulenia. Tak jak wspominałam we wstępie jego wydajność jest fenomenalna,
więc wydatek około 100 zł rozłoży się na kilka miesięcy.
Produkty Kiehl’s niestety cały czas
są ciężko dostępne na terenie Polski, ale w czasie zagranicznych wyjazdów warto
zajrzeć do ich sklepów. Moje pierwsze spotkanie z marką zaliczam do niezwykle
udanych i w następnej kolejności mam ochotę wypróbować ich filtr
przeciwsłoneczny.
Ciesze się, że jesteś zadowolona z tego produktu, ja niestety nie znam nic tej marki :)
OdpowiedzUsuńBuziaki, Magda
może i ja się zaopatrzę w niego :D
OdpowiedzUsuńfajny
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ciężko dostępne w PL, bo wygląda bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńTen krem chetnie bym wyprobowala
OdpowiedzUsuńMialam z 10 jego próbek, zużyłam z przyjemnością, ale w mojej ocenie jest bardzo podobny do znacznie tańszego kremu Martiny Gebhardt, również z awokado. Efekt na mojej skórze w przypadku obu tych kremów jest bardzo przyjemny i bardzo podobny ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio się właśnie nad nim zastanawiałam :)))
OdpowiedzUsuńzachęciłaś mnie zdecydowanie, też mam problem z przesuszona skóra przy łuku brwiowym i właśnie niczym nie mogę sobie z tym poradzić...
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy jak krem dobrze nawilża, szczególnie ten pod oczka:)
OdpowiedzUsuńMarka jest nam nieznana.
Fajnie, ze napisalas jego recenzje :) Za kilka dni bede w sklepie tej marki i sie wlasnie zastanawiałam nad tym kremem, a teraz na pewno go kupie :)
OdpowiedzUsuńMam na niego ochotę:))
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest jeszcze Truskawka i tam właśnie na niego poluję ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś tym produktem :)
OdpowiedzUsuńJa go uwielbiam! Na lotniskach można kupić większe opakowania 28g i wtedy wychodzą duuuużo taniej! A swoją drogę muszę do niego wrócić, bo on cudownie koił skórę.
OdpowiedzUsuńpolecę go mojej mamie :) poszukuje produktu który nie skończy się jej po miesiącu:)
OdpowiedzUsuńna ostatnim zdjęciu krem ten przypomina mi krem do paznokci, który kiedyś miałam;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiśie jest dość drogi, ale najważniejsze, że jest wydajny :) Uwielbiam takie kremiki :) Szkoda, ze cięzko go u nas dostać, bo sprawiłabym go komuś na prezent :)
OdpowiedzUsuńJak na tak wysoką wydajność i bardzo pozytywne efekty, to wcale dużo nie kosztuje - podoba mi się jego konsystencja, może kiedyś go gdzieś kupię ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wydajność jak za krem który kosztuje 100zł jest świetna :)
OdpowiedzUsuńI ja niby naczelna kusicielka ? hmmm , Tobie też ten tytuł się należy Kochana :) muszę sobie koniecznie sprawić ten kremik :) będę na lotnisku niebawem to obadam czy jest :)
OdpowiedzUsuńod dawna myślę o tym kremie, skóra dookoła moich oczu potrzebuje czegoś treściwego i mocno odżywczo-nawilżającego i ten krem powinien mi przypasować ;) w sierpniu prawdopodobnie będę się mu mocno przyglądać, jest szansa, że będę w okolicy Khielsa ;)
OdpowiedzUsuńNo jeszcze sie z nim nie spotkałam. Mam nadzieję, że może w przyszłości i będę go testowała :)
OdpowiedzUsuńWydajność faktycznie na plus.
OdpowiedzUsuńAle obawiam się, że dla mojej mocno problemowej skóry pod oczami (zasinienia, zmarszczki) to byłoby za mało.
Ja właśnie skusiłam się na ich Midnight Recovery Concentrate, czeka na swoją kolej :) Miałam kiedyś próbkę i byłam zachwycona. Co do kremu pod oczy - większość recenzji jest podobna, czyli że jest to bardzo dobry nawilżacz - tylko, albo aż :)
OdpowiedzUsuńI bardzo fajnie , że jest tak wydajny :) Uwielbiam treściwe konsystencje :)
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi się jakiś nowy dobry krem pod oczy, szkoda, że słabo z dostępnością, ale w sumie i też dość drogi jest. Teraz chyba sobie sprawię krem z Sylveco. :)
OdpowiedzUsuńKiehl's czeka już na mnie na półce, a tu krem Bobbi Brown jakoś nie chce się skończyć ;) jestem bardzo ciekawa, jak się u mnie sprawdzi! mój egzemplarz kupiłam w dobrej cenie na Truskawce
OdpowiedzUsuńsuper, że się sprawdził ;)
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio naszło na próbowanie nowych kremów pod oczy, ale za granicę się niestety na razie nie wybieram. Chyba, że online gdzieś udałoby mi się spotkać ten kremik, a najlepiej próbki na początek:)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów i szkoda, że są ciężko dostępne, bo narobiłaś mi ochoty :) Fajnie, że jest taki wydajny ;)
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTeraz to mi narobiłaś ogromnej ochoty na ten kremik.
OdpowiedzUsuńMiałam kupić masełko pod oczy z Clinique, ale muszę się mocno zastanowić, czy jednak nie poprosić znajomej o zakup tego produktu :)
nie znam produktu
OdpowiedzUsuńps. a u mnie ? LADY IN RED :)
szkoda, że produkty są słabo dostępne w Polsce :/
OdpowiedzUsuńGdybym się wybierała za granice naszego kraju to będę o nim pamiętać!
OdpowiedzUsuńCzytałam o nim masę dobrego i sama chętnie bym spróbowała ;)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna czaję się na ten krem, a Twoja recenzja ostatecznie przekonała mnie do zakupu ;))
OdpowiedzUsuńPlanuję jakieś zakupy kosmetyków Kiehl's, może ten krem wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tę markę :) fajnie, że się u Ciebie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńKilka razy już ta firma zwróciła moja uwagę podczas przeglądania Truskawki, ale jak do tej pory nic jeszcze nie kupiłam. Avocado uwielbiam jeść;)
OdpowiedzUsuńja tam stosuje żel z Flosleka i super sie sprawuje ;D
OdpowiedzUsuńSkład dość fajny :)
OdpowiedzUsuńMuszę mu się bliżej przyjrzeć ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt :) pewnie moja sucha skóra by go polubiła ;)
OdpowiedzUsuńinteresujący kremik, szkoda, że ma pega [dziękuję za skład;)]... teraz się delektuję kremikiem pod oczy z yesTo i nie powiem, jak na razie jestem bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)
Brzmi jak najbardziej zachęcająco :-) Choć ja nigdy nie pamiętam o nakładaniu kremu pod oczy, choć wiem, że powinnam ;-)
OdpowiedzUsuńu mnie wszelkie mazidła pod oczy schodzą w zastraszającym tempie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej marce :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go nigdy, ale wydaje się bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńMam obecnie rosyjski krem pod oczy, który używam od 11 miesięcy i ta jego wydajność szczerze mówiąc zaczęła mnie irytować, bo za miesiąc muszę go wyrzucić :)
OdpowiedzUsuńJeśli jest tak wydajny, to faktycznie większy wydatek uzasadniony :)
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiłaś mnie tym kremem pod oczy, zaczęłam teraz mocno zwracać uwagę na pielęgnację tej części twarzy :-)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę produkty z tej marki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja mam ogromną ochotę na ich słynne serum ale i za tym kremem z miłą chęcią się rozejrzę jak tylko skończy się moje obecne opakowanie serum z Sukin.
OdpowiedzUsuńtotalnie nie dla mnie :))
OdpowiedzUsuńW związku że jest już w PL mam zamiar sobie go sprawić!! :D
OdpowiedzUsuń