Pierwszym krokiem w mojej wieczornej pielęgnacji jest demakijaż, więc zacznijmy od Micellar cleanser, czyli gamy płynów do demakijażu (29 zł/100 ml). W uroczych małych buteleczkach znajdziemy micele, czyli cząsteczki, które niczym magnes przyciągają zanieczyszczenia oraz dokładnie usuwają makijaż nie pozostawiając tłustego, klejącego filmu. Nie wymagają spłukiwania, dzięki czemu idealnie sprawdzają się w czasie podróży. W zależności od naszych preferencji możemy wybrać jedną z trzech formuł. Mleczko micelarne o najbardziej aksamitnej konsystencji, niezwykle lekki żel micelarny, bądź standardową wodę micelarną. Niezależnie od wybranej wersji każdy z nich zapewnia niezwykle dokładny i szybki demakijaż bez podrażnień i efektu mgły. Wystarczy odrobinę nalać na płatek kosmetyczny, chwilę przytrzymać na oku, aby trwały tusz i liner miały okazję się rozpuścić, a następnie delikatnie przetrzeć. Cały makijaż znika w ekspresowym tempie. W zależności od potrzeb naszej skóry możemy wybrać idealną dla nas wersję. Moim ulubieńcem jest żelowy Yuzu, czyli bardzo świeżo pachnący micel o właściwościach napinających skórę i odświeżających. Równie chętnie sięgam po wersję wzbogaconą różą - Rose, która poza zmywaniem makijażu, dodatkowo intensywnie nawilża i przywraca skórze blask. Dla cer tłustych i trądzikowych genialnym wyborem będzie Charbon, czyli węgiel, który oczyszcza skórę i oferuje efekt detoksu.
Dla płynów micelarnych mamy alternatywę w postaci chusteczek do demakijażu i do peelingu (29 zł). W każdy opakowania kryje się aż 25 mocno nasączonych chusteczek, które bardzo dobrze radzą sobie nawet z mocnym, wieczorowym makijażem. W kilkadziesiąt sekund bez konieczności spłukiwania i nie pozostawiając klejącego się, tłustego filmu, rozprawiają się z makijażem, nie podrażniając wrażliwej cery. Do wyboru mamy 4 wersje standardowe: woda kokosowa, róża, owoc granatu i yuzu, a także dwie o dodatkowym działaniu: węgiel i zielona herbata. W przypadku chusteczek peelingujących, w zależności od wybranej przez nas strony, oferują właściwości oczyszczające, bądź peelingujące. Strona złuszczająca z mikro kuleczkami niezwykle skutecznie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń i martwych komórek, więc przy jej stosowaniu pamiętajcie, aby omijać delikatną okolicę oczu. Chusteczki z zieloną herbatą dodatkowo matują oraz zapobiegają pojawieniu się niedoskonałości, a wersja wzbogacona węglem oczyszcza i odtruwa. Ogromną zaletą chusteczek jest również ich opakowanie, które skutecznie je chroni przed wysychaniem. Po demakijażu kolejnym krokiem jest dokładne oczyszczenie cery.
W ofercie Mix & Play dostępnych jest sześć kremów oczyszczających (25 zł/50 ml) w dwóch formułach. W standardowej kremowej możemy kupić wersje: Woda kokosowa, Róża, Owoc granatu i Yuzu. Zapewniają one dogłębne oczyszczenie twarzy bez podrażniania jej i wysuszania. Mają bardzo kremową formułę, która w kontakcie z wodą zamienia się w delikatną emulsję, która idealnie domywa resztki makijażu, zanieczyszczenia i sebum. Wersja z owocem granatu dodatkowo działa energetyzująco, usuwa oznaki zmęczenia i koi skórę. Cera jest oczyszczona bez uczucia ściągnięcia czy tłustości. Bez obaw możemy również użyć jej do demakijażu oczu, nie podrażnia i nie powoduje efektu zamglenia. Druga wersja to krem peelingujący, w kremowej formule zostały zatopione delikatne mikro perełki peelingujące, które oczyszczają pory, usuwają martwy naskórek oraz wygładzają skórę. Ich działanie jest na tyle delikatne, że z powodzeniem możemy sięgać po nie każdego dnia. Systematycznie używane nadają skórze miękkości i gładkości, a także poprawiają jej koloryt. Do wyboru mamy wersję z zieloną herbatą, która matuje i redukuje widoczność niedoskonałości oraz węgiel o działaniu złuszczającym i oczyszczającym. Niestety w przypadku kremów peelingujących nie do końca przypadł mi do gustu ich zapachy.
Na deser zostawiłam sobie ulubioną odsłonę linii Mix & Play, czyli Balsamy i Peeling do ust (25 zł/3,5 g). Balsamy są dostępne w pięciu wersjach, które odrobinę odbiegają od poprzednich linii. Do wyboru mamy apetyczny kokos, różę, jagody goi, mandarynkę oraz migdały, każda wersja absolutnie uzależnia swoim zapachem. Balsamy wyróżnia bardzo kremowa, masełkowa formuła, która świetnie koi, otula i nawilża usta. Już po kilku minutach od nałożenia zapewnia spierzchniętym wargom ulgę, a z czasem skutecznie je regeneruje i odżywia. Są to jedne z moich ulubionych balsamów ostatnich tygodni. Wersja migdałowa pięknie pachnie delikatnym marcepanem i świetnie sprawdza się na noc. Jagody goi za to cudowanie otulają owocowym zapachem, a dzięki delikatnemu różowemu tinowi pięknie wyglądają na ustach w ciągu dnia. Wart uwagi jest również Peeling z miodem ze złuszczającymi i słodkimi drobinkami cukru, który wygładza, koi usta i przygotowuje je do aplikacji szminki. Mimo niewielkich rozmiarów drobinek jego właściwości złuszczające są na bardzo wysokim poziomie. Jeżeli szukacie tańszej alternatywy dla genialnego peelingu Lip Sugar Scrub marki Dior to koniecznie się nim zainteresujcie.
Mix & Play to bardzo fajna seria kosmetyków na wyjazdy, znajdziecie w jej gamie zestaw idealny dla każdej cery, a mnogość formuł i zapachów sprawiają, że nawet najbardziej wybredne gusta będą usatysfakcjonowane. Gdybym musiała wybrać tylko dwa kosmetyki z tej serii to byłyby to genialne balsamy do ust i chusteczki peelingujące do twarzy. Polecam jednak przyjrzeć się całej serii, na pewno znajdziecie idealny produkt do demakijażu. Kosmetyki Mix & Play znajdziecie w stacjonarnych oraz internetowych Perfumeriach Sephora.
Ciekawe, jeszcze o tej serii nie słyszałam :D
OdpowiedzUsuńnie wiedziałem, że mają takie fajne produkty :)
OdpowiedzUsuńMam micel Charbon pachnie mi trochę pokrzywą ;D
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawiły mnie te kremy oczyszczające bo lubię takie formy kosmetyków do mycia buzi, jeszcze balsamy do ust wydają się być ciekawe a na pewno ich opakowania :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe te produkty :) szczególnie produkty do demakijażu wpadły mi w oko :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków, w ogóle nie miałam styczności z produktami Sephory. Zaciekawiły mnie produkty z węglem, zielona herbatą, a także Yuzu. Może kiedyś wpadnę do tej perfumerii i bliżej im się przyjrzę, bo ceny zachęcają do zakupu, a same opakowania przyciągają wzrok :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że akurat nie znam tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńMnie zaciekawił peeling do ust, bo nie ma na rynku tak dużego wyboru produktów z tej kategorii. Odkąd spróbowałam peelingu z Sylveco, peeling do ust używam regularnie. :)
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam o tej serii. Brzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki na zdjęciach wyglądają prześlicznie - pewnie zwróciłabym na nie uwagę w sklepie. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że jestem pod ogromnym wrażeniem nowości prezentowanych przez markę Sephora.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale chętnie poznam się z nimi bliżej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty z Sephory, ale z tymi nie miałam do czynienia ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu, ale dla mnie te sztyfty do ust wyglądają jakoś tak bardzo uroczo:D
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam niczego od marki Sephora. Nowości naprawdę ciekawe. Z chęcią bym spróbowała. A może akurat stałyby się moimi wielkimi ulubieńcami np. te pomadki/peelingi do ust?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :)
O dziwo mam bardzo mało produktów Sephory. Ostatnio pokochałam Yves Rocher... :D
OdpowiedzUsuńWidziałam je ostatnio w ofercie Sephory i zastanawiałam się nad nimi... ;) Na pewno się skuszę na kilka. :)
OdpowiedzUsuńWymyślili bardzo fajną opcję z tym mieszaniem, czuję się skuszona tymi produktami :-)
OdpowiedzUsuńTen miodkowy peeling do ust baaardzo lubię. I pęęlingujące chusteczki z węglem. Mamy więc tych samych ulubienców :D
OdpowiedzUsuńWidziałam opinie na temat tych peelingów do ust, ponoć są genialne. :) Muszę sprawdzić jeszcze zapachy kosmetyków z linii zielona herbata, bo uwielbiam takie nuty zapachowe. <3
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! :)
Podoba mi się ta seria i na pewno coś wypróbuje:)
OdpowiedzUsuńMiałaby ciężki orzech do zgryzienia, które wybrać z poszczególnych kategorii produktów :D
OdpowiedzUsuńnie znam :( ale bm przegarniała :)
OdpowiedzUsuńBalsamy do ust podobają mi się najbardziej.
OdpowiedzUsuńNajbardziej interesuje mnie właśnie peeling do ust:) Choć z Sephory uwielbiam jeszcze żel pod prysznic z kwiatem bawełny, pachnie cudownie:)
OdpowiedzUsuńmega fajnie wyglądają te produkty :) chętnie bym wypróbowała któryś, ale aż sama nie wiem, od czego zacząć :D
OdpowiedzUsuńChciałabym spróbować tego żelu micelarnego i kremu z granatem :)
OdpowiedzUsuńFajne te kosmetyki i ceny bardzo przystępne:)
OdpowiedzUsuńoj może sie skuszę na peeling do ust
OdpowiedzUsuńJeśli mam być szczera to nie słyszałam o tej serii ;D
OdpowiedzUsuńFajne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńFajne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam tych produktów w sephorze ale naprawdę zachęcają ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne serie i pomysł :-)) Skusiłabym się chyba na te chusteczki peelingujące... ;-)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam ochotę na kilka produktów z Sephory - szczególnie na te chusteczki.
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda bardzo uroczo :)
OdpowiedzUsuńKusisz, kusisz :) Mam balsam z miodem i faktycznie bardzo fajny i peelinguje! Przy okazji wyjazdu na bank się skuszę, nie wytrzymam.
OdpowiedzUsuńDużo pozytywnych opinii czytałam na ich temat ....
OdpowiedzUsuńten peeling miodowy jest świetny!! nie dość, że ładnie pachnie, super nawilża to jeszcze pysznie smakuje ahaha :))
OdpowiedzUsuń