Makeup Revolution to jedna z najciekawszych marek oferujących niedrogie kosmetyki. To niezwykle prężnie rozwijająca się firma, która stała się rozpoznawalna tworząc tanie zamienniki dużo droższych palet cieni. Gdy wyrobiła już sobie renomę na rynku, porzuciła te praktyki i postawiła na innowacyjne, kreatywne kosmetyki, które niejednokrotnie są tworzone przy współpracy ze znanymi Youtuberami z całego świata. Jeżeli lubicie eksperymentować w makijażu i szukacie nowych, niedrogich kosmetyków to koniecznie musicie poznać ich asortyment. Dzisiaj pod lupę weźmiemy cztery nowości marki.
Revolution Fast Base Stick Foundation
Nigdy nie byłam wielką miłośniczką podkładów w formie sztyftu, ale po usłyszeniu wielu pozytywnych opinii na temat nowego podkładu Fast Base Stick Foundation postanowiłam dać mu szasnę. W jego wypadku kusi już sama cena – ok. 25 zł, ale również ogromna gama kolorystyczna. Do wyboru mamy aż 18 odcieni, wśród których idealny kolor znajdą zarówno posiadaczki bardzo jasnej, jak i ciemnej karnacji. Ogromną zaletą podkładu jest również jego kremowa lekka formuła, która nie sprawia najmniejszych problemów w czasie aplikacji. U mnie najlepiej sprawdza się metoda łączenia palców z gąbeczką. Najpierw nakładam odrobinę podkładu na skórę, rozsmarowuję go dłońmi, a przy pomocy gąbeczki idealnie stapiam go z cerą. Taka aplikacja wbrew pozorom zajmuje zaledwie kilkadziesiąt sekund, a efekty są bardzo ładne. Fast Base Stick Foundation zapewnia dobre krycie, bez problemu radzi sobie zarówno z moimi przebarwieniami, jak i zaczerwienieniami. Nie podkreśla nadmiernie porów, ale również ich nie kryje. Jeżeli macie problemy z mocno rozszerzonymi porami, warto pod podkład zaaplikować dobrą bazę. Nie zauważałam za to uwydatniania suchych skórek ani zmarszczek. Na mojej suchej skórze podkład wymaga nadal lekkiego przypudrowania, a jego wykończenie określiłabym jako świetliste. Bardzo ładnie wygląda na skórze przez kilka godzin, ale po około 5-6 zaczyna lekko się ścierać. Na szczęście nie tworzy plam i nie zbiera się w załamaniach skóry. Zdecydowanie odradzałabym go posiadaczkom bardzo tłustej cery, jego trwałość i wykończenie zdecydowanie nie są dopasowane do ich potrzeb. Sporą wadą podkładu jest jego słaba wydajność, przy regularnym stosowaniu szybko zauważycie ubytek.
Conceal & Define Concealer
Korektor Conceal & Define Concealer to jeden z bestsellerowych kosmetyków marki, który został wyprzedany w chwilę po pojawieniu się w drogeriach internetowych. Podobnie jak w przypadku podkładu, jego ogromną zaletą jest gama kolorystyczna - aż 25 odcieni, a w tym idealna biel oraz niska cena – około 20 zł! Korektor ma bardzo przyjemną, lekko gęstą, kremową formułę, która ładnie stapia się ze skórą, a także ładnie łączy z podkładem. Nałożony w rozsądnych ilościach nie zbiera się w załamaniach skóry ani nie wygląda sucho. Warto jednak nałożyć go na dobry krem nawilżający, w przeciwnym wypadku może po kilku godzinach noszenia wyglądać ciężko i lekko niezdrowo. Jego krycie jest bardzo dobre, ale nie jest to kamuflaż, którym przykryjemy tatuaże czy bardzo duże zmiany skórne. Moim zdaniem jest idealny do dziennego makijażu. Nałożony niezbyt grubą warstwą ładnie przykryje cienie pod oczami i odświeży spojrzenie.
Flawless Foils
Metaliczne cienie Flawless Foils to drugi najdroższy (ok. 24 zł) kosmetyk w dzisiejszym zestawieniu. W małym pudełeczku otrzymujemy dwa kosmetyki, które mają nam zapewnić idealny metaliczny efekt. W małej buteleczce znajduje się wodnista baza, którą nakładamy na powiekę, a następnie lekko wklepujemy aż zacznie się kleić. Sam cień ma formułę kremową i w dotyku przypomina lekką galaretkę. Jego aplikacja wymaga małej wprawy i przy pierwszych próbach efekt może być lekko rozczarowujący. Jeżeli jednak dacie mu szasnę to na pewno Was zachwyci. Na swatchu możecie zobaczyć jak pięknie połyskuje. Ze względu na swoją formułę nie osypuje się w czasie aplikacji, ale niestety po kilku godzinach lekko traci na intensywności, a na tłustych powiekach może się zbierać w załamaniach. Do wyboru mamy siedem odcieni, na zdjęciu możecie zobaczyć odcień Rebound określany przez producenta jako soft gold.
Renaissance Lipliner
Moim ulubionym kosmetykiem z całej czwórki jest jednak Renaissance Lipliner (około 12 zł), czyli nowa kredka do ust. Wyróżnia ją bardzo kremowa, łatwa w aplikacji formuła oraz świetna pigmentacja. Z łatwością sunie po ustach zapewniając ładny równy kolor. Dodatkowo jest bardzo trwała i zarówno solo, jak i w parze ze szminką wytrzymuje na moich ustach nawet przez 6 godzin (bez jedzenia). Nałożona w pojedynkę na usta lekko się lepi, ale nie jest to niekomfortowe uczucie. Renaissance Lipliner nie wypływa poza kontur ust, a także ich nie przesusza. Dostępna jest w 10 odcieniach, a ja zdecydowałam się na Takeover, czyli zgaszony róż z fioletowymi tonami.
Od lewej: Fast Base Stick Foundation F6, Conceal Define C3, Renaissance Lipliner Takeover, Flawless Foils Rebound
Dajcie znać w komentarzach czy macie swoich faworytów w asortymencie marki Makeup Revolution oraz czy miałyście okazję poznać któryś z przedstawianych kosmetyków.
ja nigdy nie probowalam podkladu w sticku, ale mnie nie ciagnie do takich.. kojarza mi sie z ciezka formula (pewnie przez popularne kiedys korektory w szmince) i wydaja sie byc malo higieniczne - majac problematyczna cere mialabym wrazenie, ze z kazdym pociagnieciem wszystko roznosze..
OdpowiedzUsuńdla mnie jest to jeszcze nieznana marka, nigdy żadnego kosmetyku do makijażu nie miałam
OdpowiedzUsuńJa znam jedynie ich dawne, trochę słabsze produkty, bo teraz na każdym kroku spotykam się z opinią, że jakość poszła do góry. Na korektor miałam trochę ochotę, ale ja tak rzadko ich używam, że nie wiem, czy zakup ma sens :)
OdpowiedzUsuńna ten korektor mam ochotę od dłuuugiego czasu :)
OdpowiedzUsuńCiekawe kosmetyki. Warto wypróbować tę markę.
OdpowiedzUsuńCienei do powiek są mega.
OdpowiedzUsuńwww.natalia-i-jej-świat.pl
Nie używałam wcale kosmetyków tej marki. Podoba mi się kolor konturówki:).
OdpowiedzUsuńMam kilka palet z cieniami tej marki i nie są najgorsze. Najbardziej kusi mnie ten korektor, już od dawna czaje się go kupić, ale drogerie stacjonarne wygrywają i zanim zamówię to już zdążę kupić w sklepie.
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam okazji wypróbować tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńcień wygląda super :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńI love the post:)
Have a nice day, dear!
Podkład nie dla mnie, a korektor mnie zawiódł..
OdpowiedzUsuńja póki co zachwycam się ich rozświetlaczem w płynie i paletką SophX, z Twoich nowości ciekawi mnie podkład w sztyfcie, po korektor raczej nie sięgnę bo są o nim skrajne opinie, m.in. że jest ciężki i wchodzi w załamania
OdpowiedzUsuńnie mam nic z MR, bo jakoś mnie nie przekonuje ich kolorówka, aczkolwiek cień bardzo ładnie prezentuje się na powiece :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ten kolor ust bardzo Ci pasuje. Pięknie podkreślony kształt :)
OdpowiedzUsuńoj tak idealne piękno wydobyte:)
Usuńteż mam skórę suchą więc może skuszę się na ten podkład, jestem go bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten sztyft, korektor bardzo lubię, ale musze kupić ciemniejszy odcień :)
OdpowiedzUsuńPosiadam cień w folii Rose Gold u jestem nim zachwycona. Nie używam pod niego tego płynu. Sam cień przez swa mokra konsystencję idealnie i łatwo się aplikuje na na powiece. I co najważniejsze nie roluja się w załamaniu co przy innych cieniach zazwyczaj tak się dzieje. Przetrzymuje cały dzień i nie traci na swoim blasku. Jestem nim po prostu zachwycona.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad zakupieniem tego korektora z MUR, ale tyle negatywnych opinii się naczytałam, że jednak zrezygnuję. A folia wygląda ślicznie ;)
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie podkład w formie sztyftu.
OdpowiedzUsuńKorektor mnie ciekawi od dawna :D
OdpowiedzUsuńMusze wypróbować ten korektor:)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów ;)
OdpowiedzUsuńOdpowiedziałam na Twój komentarz u mnie na blogu - zapraszam <3
ale mi się marzą te produkty:D
OdpowiedzUsuńkredka do ust ma bardzo śliczny kolor, a korektor skoro zakrywa cienie pod oczami to muszę koniecznie wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię podkłady w sztyfcie, sięgnę po niego chyba :)
OdpowiedzUsuńten korektor u mnie sie super sprawdza :)
OdpowiedzUsuńPodkładu w sztyfcie nigdy nie testowałam. Kusząca opcja... Ciekawa jestem, jak byłoby z trwałością u mnie. Metaliczne cienie - świetna sprawa
OdpowiedzUsuńBardzo ładne opakowania! Bardzo podoba mi się ta konturówka, na pewno ją sobie sprawię :) Korektor kusi mnie od dawna, ale jakoś nie mogę upolować odpowiedniego koloru ;)
OdpowiedzUsuńmam podkład w sztyfcie i bardzo go lubię:)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy nic tej marki, ale wyglądają kusząco :)
OdpowiedzUsuńPiękny makijaż - najbardziej podobają mi się Twoje intensywnie podkreślone usta :)
OdpowiedzUsuńWspaniały kolor lip linera ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://zoiomoda.pl/
Korektor jest super, ale nawet nie wiem kiedy mi się skończył :-( pojemność bardzo mała, a wielki aplikator w środku.
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda ten podkład, chyba jednak go kupię, bo tak już od miesiąca albo dużej czekałam aż pojawi się w polskich sklepach :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ich produkty. Zdecydowanie korektor bardziej przypadł mi do gustu niż podkład, troszkę ta forma sticku jest dla mnie upierdliwa hehe;d
OdpowiedzUsuńMoim niekwestionowanym faworytem są ich róże i rozświetlacze w opakowaniu w kształcie serca, bardzo je lubię. Nie wiedziałam, że w swoim asortymencie mają podkład w sztyfcie, ciekawe rozwiązanie, szkoda, że tak niewydajne.
OdpowiedzUsuńCiekawie się prezentuje ;)
OdpowiedzUsuń