Marka
Golden Rose ostatnio zachwyca swoimi nowościami. Większość z Was miała zapewne
okazję wypróbować ich genialne matowe szminki oraz kredki Velvet Matte, które
podbijają od kilku miesięcy blogosferę. Marka nie osiadła jednak na laurach i
każdego miesiąca wypuszcza coraz to ciekawsze nowości. Na blogu miałam już
okazję przedstawić Wam świetny liner żelowy, który może z powodzeniem
konkurować z dużo droższymi kosmetykami, a dzisiaj przyszła kolej na równie
udane kremowe róże w formie stick’a.
Pierwsze
produkty w tej formie rozpropagowała marka Nars. Już na wstępie recenzji mogę
Wam zdradzić, że są one moim zdaniem dużo gorszej jakości niż propozycja Golden
Rose, a kosztują parokrotnie więcej. Opakowania Creamy Blush Stick (19,90
zł/10,5 g) są zachowane w charakterystycznym dla marki, minimalistyczny stylu.
Czarny, matowy plastik ozdobiony złotymi napisami wygląda bardzo elegancko, ale
niestety łatwo się brudzi i pozostają na nim odciski palców. Forma stick’a jest
niezwykle wygodna i zdecydowanie wolę ją niż standardowe kremowe róże zamknięte
w puderniczkach. Jednym pociągnięciem jesteśmy w stanie precyzyjnie zaaplikować
róż, który następnie rozcieramy za pomocą syntetycznego pędzla lub palców.
Creamy
Blush Stick ma bardzo kremową konsystencję, która nie jest ani zbyt tłusta, ani
zbyt sucha. Z łatwością sunie po skórze pozostawiając wyraźny woal koloru,
który można stopniować dodając kolejne warstwy kosmetyku. W czasie aplikacji nie
ściąga wcześniej nałożonego podkładu, dzięki czemu bezproblemowo można go
rozetrzeć tak, aby nie były widoczne granice pomiędzy obydwoma produktami.
Można go stosować w trojaki sposób, jako zwykły róż, w roli bazy pod pudrowy
róż lub jako szminkę. W każdej roli sprawdza się bardzo dobrze, chociaż ja go
zdecydowanie preferuję go jako samodzielny róż. Jest to nie tylko produkt
bezproblemowy w aplikacji, ale również niezwykle trwały. Na dobrym podkładzie i
lekko przypudrowany wytrzymuje w niezmienionym stanie przez cały dzień, blednąc
po około 10 godzinach. Jest praktycznie bezzapachowy, nie zapycha oraz nie
podkreśla porów.
![]() |
Od prawej: 101, 102, 103, 104, 105, 106 |
![]() |
Od lewej: 101, 102, 103, 104, 105, 106 |
W
asortymencie marki jest dostępnych 6 odcieni, wśród których moim zdaniem nie ma
ani jedno nieudanego koloru. 101 to jasny matowy koral, który jest niezwykle
uniwersalny i będzie idealny odcień dla osób niezdecydowanych. 102 jest
odrobinę ciemniejszy i przeważają w nim różowe tony, jest to nadal bardzo
twarzowy kolor, który będzie się świetnie prezentować zarówno na jasnych, jak i
ciemnych karnacjach.
![]() |
Od lewej: 101, 102 |
103
zachwyci miłośniczki hybryd różów z bronzerami, jest to odcień, który na
pierwszy rzut oka może wydawać się nudny, ale na skórze wygląda pięknie,
świetnie podkreślając kości policzkowe. Ma w sobie miniaturowe, złote drobinki,
które są praktycznie niewidoczne na policzkach. 104 to najjaśniejszy odcień w
kolorze zgaszonego, pastelowego różu, który wpadnie w oko posiadaczkom bardzo
jasnych karnacji, a także miłośniczkom subtelnego makijażu.
![]() |
Od lewej: 103, 104 |
105 to za
to najbardziej intensywny kolor, który jest idealnym dopełnieniem jesiennych
makijaży. Ten delikatny, przygaszony buraczek skradł moje serce już przy
pierwszej aplikacji i zamierzam po niego sięgać niezależnie od pory roku. 106
wyróżnia się na tle poprzedników swoim satynowym wykończeniem i przypomina mi
bardziej neutralną wersję kultowego róż Nars w odcieniu Orgasm. Jego odcień
jest bardzo podobny do 103 i tylko od Waszych preferencji zależy, które
wykończenie wybierzecie.
![]() |
Od lewej: 105, 106 |
Zachęcam
Was do odwiedzenia stoiska Golden Rose i obejrzenia nowości dostępnych w ich
asortymencie. Kremowe róże Creamy Blush Stick bardzo polubiłam i uważam, że są
pozycją obowiązkową w kosmetyczce każdej miłośniczki różów.
Mnie bardzo podoba się kolor 106 :)
OdpowiedzUsuńkiedys sie nad nimi zastanawiałam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam różu o takiej konsystencji i jestem ciekawa czy potrafiłabym go prawidłowo używać:) Kolory bardzo uniwersalne, każda kobieta znajdzie coś dla siebie:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam różu o takiej konsystencji.
OdpowiedzUsuńpodobają mi się :] raz że uwielbiam róż a dwa to kremowe formuły
OdpowiedzUsuńZakochałam się w pomadce o numerze 102 :)
OdpowiedzUsuńA gdzie tu są pomadki?
Usuńzdecydowanie przemawia do mnie kremowa formuła :)
OdpowiedzUsuńmacałam je sobie wczoraj na Meet Beauty:D
OdpowiedzUsuńTeż :D
Usuńwszystkie kolory piekne :)
OdpowiedzUsuń102 <3
OdpowiedzUsuńJeśli już to wybrałabym odcień nr101.
OdpowiedzUsuńciekawią mnie te róże i mają bardzo ładne odcienie, ale obawiam się, że nie do końca poradziłabym sobie z ich aplikacją i w końcowym efekcie nie wyglądałoby to dobrze :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
Nie wiedziałam, że Golden Rose ma w swojej ofercie takie róże. Bardzo ładne kolory, mam nadzieję że kiedyś będę miała okazję jakiś wypróbować.
OdpowiedzUsuńłał coś wspaniałego to wygląda!
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę odwiedzić ich stoisko, mam już całą listę zakupową :)
OdpowiedzUsuńJejku wszystkie kolorki są piękne! Każdy wygląda tak naturalnie i ładnie stapia się ze skórą :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne kolory, wszystkie takie lekko brudne. I Twoje zdjęcia świetne!
OdpowiedzUsuńWszysykie kolory cudne, ale chyba nie umiałabym użyć takiego różu ;-)
OdpowiedzUsuńKochana, piękne zdjęcia :) podobają mi się te róże, już same opakowania są bardzo intrygujące :)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej ciekawych produktów w GR. Jak tylko portfel ochłonie po promocji w Rossmannie, trzeba będzie się wybrać na mały shopping :)
OdpowiedzUsuńAż sie boję odwiedzić GR. Zbyt wiele produktów mi sie tam podoba :)
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądają, mi się podoba 101
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie zrobiłaś to zestawienie :D
Tyle tych kolorów, że nie mogłabym się zdecydować :D
OdpowiedzUsuńŚwietna prezentacja wszystkich odcieni, moją uwagę przykuł 103.
OdpowiedzUsuńDla mnie byłby dobry kolor 102 ;)
OdpowiedzUsuńLubię ostatnimi czasy Golden Rose :)
OdpowiedzUsuńKolor 106 jak najbardziej dla mnie.:D
OdpowiedzUsuńKolory 101 i 102 bardzo mi się spodobały - i Twoja opinia - że są lepsze niż Nars bardzo mnie kusi, aby je kupić;)
OdpowiedzUsuńOj będę musiała tam zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś lakier NARS i jakością mnie nie zachwycił. GR lepsze ma :D
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś lakier NARS i jakością mnie nie zachwycił. GR lepsze ma :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie prezentują się na twarzy. <3
OdpowiedzUsuńMuszę je przetestować!
OdpowiedzUsuńChyba forma sztyftu by się u mnie nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńOj jakie wspaniałe odcienie szminek :-)
OdpowiedzUsuń101,102 ewentualnie 106 dla mnie ;D
OdpowiedzUsuńfajny taki naturalny efekt:)
OdpowiedzUsuńświetne porównanie i rewelacyjnie pokazane kolorki :)
OdpowiedzUsuńZmacałam je chyba wszystkie podczas Meet Beauty. Kolory piękne- na pewno można wybrać coś dla siebie. Ale jednak ja się boję tej konsystencji. Mam wrażenie że mimo wszystko widać miejsce, gdzie się je nałożyło. ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię róży w kremie więc nie skorzystam ale za to ich nowe pomadki Sheer są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńna pomadki też mam chrapkę;D
Usuńchyba miałabym problem z wyborem :D
OdpowiedzUsuńale wybór :D
OdpowiedzUsuńWyglądają świetnie i chyba każdy kolor mi się podoba więc ciężko by było się zdecydować na jeden ;)
OdpowiedzUsuńZecydowanie bardziej mi po drodze z klasycznymi pudrowymi różami, ale i tutaj, wśród tych odcieni, bym na pewno coś sobie wybrała :)
OdpowiedzUsuńładne kolorki, ale wolę tradycyjne sypkie róże :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne opakowanie, a to podstawa :)
OdpowiedzUsuńświetne odcienie! ja jednak wolę tradycyjne róże w kamieniu :)
OdpowiedzUsuńOj trzeba mieć zdolności :) Ja tam wolę sypkie :D
OdpowiedzUsuńDla mnie kolory to 101, 102 i 105 :)
OdpowiedzUsuńWszystkie odcienie są bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńWszystkie odcienie są fajne i nie wiedziałabym na który mam się skusić :D Najbardziej do gustu przypadły mi jednak numerki 101 i 102 :D
OdpowiedzUsuńszczerze to wszystkie kolory mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńKolory są piękne, ale ja nie mam jakoś przekonania do kremowych róży.
OdpowiedzUsuńChyba 104 najbardziej przypadł mi do gustu. Mam jeden jedyny kremowy róż z Inglota, ale w sztyfcie jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńMają przepiękne kolory :) Nie próbowałam nigdy takiej formy aplikacji :))
OdpowiedzUsuńpiękne te kolory:)i widać, że łądnie się rozcieraja:)
OdpowiedzUsuń